



Który z nich? A może macie swoje typy?
Problem - bardzo, bardzo sucha skóra. Okropne uczucie ściągnięcia, szorstkość, czasami nawet swędzenie. Czerwony Garnier (1. zdj) mam na wykończeniu i szczerze mówiąc, nie widać efektów na dłuższą metę - ulga jest tylko wtedy, gdy się posmaruję. Tak kiepsko chyba jeszcze nie było. :( Zazwyczaj jak używałam go regularnie, to po kilku dniach była poprawa, a teraz nie dzieje się nic. A może oprócz balsamu proponujecie coś jeszcze?
Z góry dziękuję za rady. :*