Konto usunięte: Przede wszystkim koszula musi być idealnie ale to naprawdę idealnie dopasowana do sylwetki żeby podczas co dziennego jej noszenia na sobie się nie gniotła i ładnie wyglądała.
No niestety, ta którą ja mam nie jest dopasowana, raczej luźna, wzięłam najmniejszy rozmiar jaki był w sklepie, ale fason i tak jest luźniejszy. W sumie tbw, najwyżej nie będę tego tak często nosić, nie jestem fanką koszul, chociaż kolor mi się jedynie podoba, bo intensywna czerwień
Konto usunięte: Nie odwirowujesz jej tylko z pralki wyciągasz mokrą. Mocno wytrzepujesz - powtarzam wytrzepujesz a nie wykręcasz z niej wodę i wilgotną wieszasz na wieszaku do wyschnięcia. Ciężar wody, który w niej pozostał i grawitacja sprawi, że koszula która tak będzie schnąć będzie gładziutka. Potem delikatnie (o ile jest taka potrzeba) prasujesz ją.
W sumie to żartowałam z tym żelazkiem, chciałam tylko pośmieszkować ze swojego śląskiego "pochodzenia", bo wiele osób z hyde twierdzi, że na śląsku ludzie mieszkają w jaskiniach albo pod ziemią i chodzą w maskach, żeby nie oddychać pyłem;D
Dlatego podchwyciłam trochę wątek dla śmiechu.
A żelazko to już w ogóle, wynalazek na miarę nowoczesnych technologii...
Tak naprawdę mam w domu żelazko, a nawet dwa, i prasuję każdy ciuch przed włożeniem (no chyba, że to jakaś krótka koszulka z bawełny na rower), ale fakt faktem prasowanie koszuli jest trochę bardziej "żmudne" xD
Ale protip z tym niewykręcaniem dobry, na pewno skorzystam.
Tylko najgorzej, że moja pralka ma jakąś funkcję "automatycznego" wykręcania, nie wiem jak to się dokładnie nazywa, ale często też piorę ręcznie swoje rzeczy.